Wpływ mgły na funkcjonowanie portu lotniczego Kraków w miesiącach jesienno-zimowych jest duży. Sytuacja operacyjna w tym okresie może poprawić się w 2026 roku, kiedy na obecnej drodze startowej zainstalowany zostanie najwyższej-klasy system naprowadzania samolotów. ILS cat. III pozwoli na realizację operacji w najtrudniejszych warunkach atmosferycznych.
Ostatni weekend był dla krakowskiego portu lotniczego im. Jana Pawła II „najtrudniejszym w historii”. W sobotę zrealizowano 42 operacje, a przekierowanych i odwołanych lotów było aż 150. W niedzielę sytuacja się „poprawiła”, gdyż obsłużono 180 rejsów przy anulacji zaledwie 58. Na tak kiepskie wyniki operacyjne wpłynęła gęsta mgła, która ograniczyła widzialność do kilkudziesięciu metrów, a brak systemu ILS cat. III w Balicach uniemożliwia realizację operacji w najtrudniejszych warunkach atmosferycznych.
Sobota dla portu w Krakowie miała być szczęśliwa, gdyż przewidywano, że
w godzinach porannych obsłużony zostanie 11-milionowy-pasażer. Pobicie własnego rekordu pasażerskiego możliwe było dopiero w niedzielny wieczór. Wpływ mgły na funkcjonowanie lidera wśród portów regionalnych jest zbyt duży, więc zarząd lotniskowej spółki postanowił działać zaradczo.
W 2026 roku na obecnej drodze startowej powinien zostać zainstalowany system ILS cat. III, gdyż nie jest pewne, czy w 2025 roku uda się uzyskać zgody administracyjne na budowę nowej drogi startowej. Lotnisko jest w stanie ponieść dodatkowe koszty, które wynikają z niezbędnych inwestycji infrastrukturalnych, takich jak np. dogęszczanie świateł na drodze startowej.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Kielcach zwleka z wydaniem decyzji środowiskowej, gdyż lotniskowa spółka jako inwestor była już kilkukrotnie wzywana do uzupełnienia i poprawienia raportu oddziaływania inwestycji na środowisko naturalne. Batalia administracyjna trwa już prawie dekadę, a najlepszym lekarstwem na przeprawy z organem administracji rządowej jest specustawa, lecz prezes Kraków Airport nie jest chętny do skorzystania z takiej opcji. – To rodzi kłopoty natury formalnej. Poza krajowym ustawodawstwem mamy też porządek unijny. Nie wykluczamy tego, ale rodzi to pewne ryzyka, jeśli chodzi o kwestie unijne. Nie wykluczamy pójścia tą drogą, ale tylko wtedy, gdy będziemy pewni jej finiszu – wyznał Łukasz Strutyński w rozmowie z
Radiem Kraków.